Powodzianie się skarżą: pomoc przyjechała dopiero z premierem Tuskiem

2010-05-18 18:17

Wiele ludzi z zalanych przez wezbrane rzeki wiosek ma pretensję do władz lokalnych i rządu, że akcja przeciwpowodziowa była nieskuteczna. Powodzianie podkreślają też, że po tym jak rzeki wdarły się do gospodarstw nie mogli liczyć na żadną pomoc. Donald Tusk usłyszał nawet, że pomoc przybyła dopiero, gdy on pojawił się na zalanych terenach.

Donald Tusk był we wtorek w Małopolsce, odwiedził miejsca dotknięte przez żywioł. Premier był między innymi na terenach zalanych po opróżnieniu zbiornika retencyjnego w Dobczycach niedaleko Krakowa. To właśnie mieszkańcy tego regionu alarmowali, że akcja przeciwpowodziowa nie była prowadzona wystarczająco sprawnie.

- Mieszkańcy skarżyli mi się, że wczoraj pomoc nie była tak dobrze zorganizowana jak dziś. Nie będą tolerował takiej sytuacji – mówił dziennikarzom Donald Tusk.

Premier zapewnił również, że teraz nikt nie zostanie „pozostawiony sam sobie”.. Jak wyjaśnił, rząd stara się kierunkowo pomagać tym, którzy ponieśli największe straty - także nieubezpieczonym. - Nie wiadomo na razie, jaka jest skala katastrofy, dlatego jest jeszcze za wcześnie, by mówić o skali pomocy - dodał szef rządu.

W czasie powodzi zginęło 5 osób. Ewakuowano prawie 2 tysiące ludzi. Najgorsza sytuacja jest w województwie małopolskim, śląskim i podkarpackim. Trudna sytuacja panuje także w województwie świętokrzyskim.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki