Mówi się o ich powrocie do PiS i hołdzie dla Jarosława Kaczyńskiego. Bo dla trzech wymienionych jest to cena istnienia w polityce. Za rok przecież wybory parlamentarne i trzeba myśleć o miejscach na listach poselskich - kombinował szwagier.
Dla PiS powrót trzech buntowników też ma swoją wartość. Właśnie PO obiecała, że po mianowaniu przez Bronisława Komorowskiego nowych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powiązanych z tą partią, w Sejmie i Senacie nie zgłosi już swoich kandydatów. A to szansa dla powracającego na dwór Kaczyńskiego Jarosława Sellina. Był on już członkiem KRRiT, a wcześniej z pampersami trafił do telewizji. I się na niej trochę zna. A ponieważ nowa rada znów nie będzie organem politycznie niezależnym, to dla Sejmu, który będzie wybierał z kandydatów zgłoszonych przez SLD, PiS i PSL - ten może być do przyjęcia. Tylko najpierw ukorzyć się musi.