Jak wyjaśnił mł. kpt. Rafał Krupa z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie, do zdarzenia doszło kilkadziesiąt minut po godzinie 11. Przed godziną 11.30 świadek zdarzenia, będący osobą spoza rodziny dziecka, wysłał informację o pożarze na numer alarmowy 112. Sygnał natychmiast dotarł do strażaków, którzy już po chwili byli na miejscu i ugasili płomienie.
Niestety, przyczepa była już wtedy całkowicie strawiona. Przy dogaszaniu okazało się, że w środku znajdują się zwęglone zwłoki trzylatki...
Dlaczego wybuchł pożar?
Policja i prokurator próbują ustalić, jak doszło do tego, że w nieużywanej przyczepie kempingowej nagle pojawił się ogień i kiedy dostała się tam dziewczynka.
Przeczytaj też: Pożar w Krakowie! Rodzina musiała skakać z okna, żeby przeżyć!
Trudno ustalić, gdzie w chwili pożaru byli rodzice dziecka, najprawdopodobniej przebywali w domu. Są w kompletnym szoku i trudno nawiązać z nimi kontakt. Nie mieli pojęcia, że córeczka bawiła się w służącej za barak starej przyczepie, która nagle zapłonęła na ich podwórzu. Boleśnie uświadomił ich dopiero widok zwęglonego ciałka dziecka. - Zostaną objęci specjalistyczną pomocą psychologa – zapewniła sierżant Senderowska.