Płomienie w hotelu pojawiły się krótko po godz. 8 rano, w remontowanym skrzydle ogromnego budynku. - Ogień został prawdopodobnie zaprószony przez jednego z pracowników w czasie spawania - informuje st. asp. Janusz Szefer z Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie.
Spawacz próbował sam sobie poradzić z żywiołem. Zdesperowany próbował gasić płomienie gołymi rękami. Nie udało mu się. Z poważnymi poparzeniami dłoni trafił do szpitala.
Obsługa hotelu gorączkowo wyprowadzała gości z zagrożonej części budynku. Wszędzie kłębił się gęsty, duszący dym.
Na szczęście szybko na miejscu pojawiło się aż 20 zastępów straży pożarnej. Oprócz strażaków z Mrągowa, którzy nie dysponowali odpowiednim sprzętem, przyjechały ekipy z Olsztyna.
Po blisko godzinie całkowicie zdławiono szalejące płomienie. Dogaszanie tlącego się dachu trwało jednak do późnego wieczora. Oprócz poparzonego spawacza nikomu nic się nie stało.