Co Dariusz P. napisał w liście pożegnalnym?
Kiedy to się zaczęło - w piątek 10 maja - czytania z dnia głosiły: "Podobnie i wy - teraz smucicie się, lecz Ja znów was zobaczę i wtedy serce wasze będzie się radowało, a nikt nie pozbawi was tej radości. W owym dniu o nic nie będziecie Mnie już pytać". Wtedy odeszły Justynka i Agusia.
Przeczytaj: NA ŻYWO Pożar w Jastrzębiu Zdroju: co Dariusz P. pisał w liście pożegnalnym i dlaczego zbada go psychiatra
A potem przyszła sobota, a Ewangelia z tego dnia głosiła: "Ja wyszedłem od Ojca i przybyłem na świat. Teraz znów opuszczam świat i wracam do Ojca". Wtedy odeszłaś Ty, Asiu, i Marcinek. A była to wigilia Wniebowstąpienia.
14 maja - we wtorek - ewangelista Jan pisał: "Nazwałem Was przyjaciółmi, gdyż dałem Wam poznać wszystko, czego dowiedziałem się od Ojca". Wtedy odeszła Małgosia.
Dziękujemy Bogu i sobie za to, że uczynił nas zdolnymi do kochania. Za to, że kiedyś przed laty nieśmiały chłopak zakochał się w urodziwej dziewczynie. A Pan w swojej łasce pobłogosławił nam, czyniąc nasze życie wielkim spotkaniem z miłością. Dziękujemy za to, że pozwolił nam stworzyć dom oparty na fundamencie wzajemnej służby, gdzie Ty - Żono, zawsze ciepła, czuła, piękna - byłaś jego ozdobą i ostoją, a ja - czasami poszarpany szaleństwem życia, mogłem wtulać się w Twoje ramiona i znajdować ukojenie w smutku. (...)
Zobacz: Podpalił i zabił dla pieniędzy... WŁASNĄ RODZINĘ!
Dziękujemy sobie za rytuał rodzinny, wspólne poranki pachnące kawą, ciepłe ciasto, wieczory na ulubionej ławce, gdzie cieszyliśmy się swoją obecnością i widokiem ukochanych i zasianych przez Ciebie kwiatów. (...)
Asiu, Justynko, Małgosiu, Marcinku, Agnieszko - są tu teraz z nami, otaczają nas swoją modlitwą - a mnie i Wojtka, nieutulonych w żalu, przeprowadzili w ostatnich dniach przez swoiste rekolekcje. A kiedy to się po ludzku kończy - Ewangelia z dzisiejszego dnia głosi: "Ty pójdź za mną". I poszliście za Panem, aby cieszyć się Jego szczęśliwością.
Polub se.pl na Facebooku