Jak podaje "Fakt", od pani Joanny i 10-letniego Marcinka pobrano nerki i rogówki. W sobotę narządy zostały przewiezione do transplantacji.
- Gdy mi o tym opowiadał twierdził, że ich cząstka uratowała inne ludzkie życie. To wielki dar serca, nie znajduję słów, aby to przedstawić - przyznał dziennikowi wzruszony proboszcz, ks. Bogusław Zalewski. Z podziwem opowiadał też o tym, jak Dariusz P. radzi sobie po wielkim dramacie, który go spotkał. – Jestem pełen podziwu dla ojca tej rodziny. On, mimo takiej tragedii, nie zatracił wiary. Jest silnym duchowo człowiekiem - mówił. Cała rodzina blisko związana była z kościołem: chłopcy służyli jako ministranci, dziewczynki chodziły na oazę, a pan Dariusz jest szafarzem w parafii.
>>> Tragedia w Jastrzębiu-Zdroju: Dwie kolejne ofiary pożaru
Teraz cała parafia modli się o życie 13-letniej Małgosi, która przeżyła pożar, ale jej stan nadal jest bardzo ciężki. Wspierają też ojca rodziny, nie tylko duchowo. Organizowane są zbiórki pieniędzy na rzeczy potrzebne dla pana Dariusza i ocalałego z tragedii syna.