Do zapalenia się metanu doszło przed godziną 20. na poziomie 820 metrów. Dotąd nie udało się ewakuować czterech górników.
Jak poinformowała rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia Krupiński, Katarzyna Jabłońska-Bajer, w piątek nad ranem za zaginionych uznano też dwóch ratowników pracujących w zagrożonym rejonie.
Patrz też: Protest związkowców pod siedzibą KGHM Polska Miedź SA - Krwawe walki o pensje
- Warunki panujące na dole są skrajnie nieprzyjazne. Panuje tam bardzo wysoka temperatura - ok. 45 stopni - powiedziała.
Zaginieni górnicy mają dostęp do tzw. lutniociągu, czyli przewodu wentylacyjnego, którym dociera do nich świeże powietrze. Ekipy ratunkowe mają z nimi kontakt, ale miejsce, w którym znajdują się górnicy, jest odcięte przez pożar.
W nocy próbowało przedostać się do nich dwóch ratowników, ale nie doszli do celu. Kontakt z nimi się zerwał i na razie nie wiadomo, co się z nimi stało. Ze względu na pogarszające się warunki pozostałych ratowników wycofano.