W domu pogrzebowym przy urnie z prochami Zapasiewicza zebrali się jego najbliżsi, żona Olga Sawicka (48 l.) z rodziną. Przybył też minister kultury Bogdan Zdrojewski (52 l.) i wielu aktorów. W zadumie stali Ignacy Gogolewski (78 l.), Joanna Szczepkowska (56 l.), Roman Kłosowski (80 l.), Małgorzata Kożuchowska (38 l.), Emilia Krakowska (69 l.), oraz Kazimierz Kaczor (68 l.).
- "Odszedł, tak jak wychodził z teatru - niepostrzeżenie" - odczytano list prezydenta Lecha Kaczyńskiego (60 l.).
Kremową urnę z prochami wielkiego aktora przeniesiono do Alei Zasłużonych. Aktor spoczął w grobie obok Lucjana Kydryńskiego (77 l.).
-... Złapałem się na tym, że Zbigniew żyje. Rozejrzyjcie się, państwo. Wśród nas On jest w tysiącach ról. One są z nami - tymi słowami żegnał przyjaciela Jan Englert (66 l.).
Zapasiewicz urodził się w Warszawie. Był długo oczekiwanym dzieckiem Marii i Zbigniewa. Jego matka pochodziła ze słynnej warszawskiej rodziny Kreczmarów. Ojciec był wojującym ateistą. W dzieciństwie na małego Zbyszka wołano Jaś, ale po śmierci ojca w 1937 roku, wbrew woli zmarłego, ochrzczono malca. Wtedy też dostał imię Zbigniew.
Studiował chemię, ale jak mówił, było to "upiorne". Po roku zdecydował się zdawać do szkoły aktorskiej. Podczas egzaminu mówił fragment z "Lalki". - Tak dziwnie mówiłem, że profesor Bardini zapytał, czy mam sztuczną szczękę... - wspominał w wywiadzie.
Zagrał w ponad 70 filmach i wielu sztukach teatralnych. Jednego, czego żałował, to, że nie miał dzieci.
Zmarł 14 lipca niemalże na scenie. Na deskach teatru stał jeszcze 9 lipca. Ale nagle poczuł się źle, w szpitalu stwierdzono raka. Na pomoc niestety było już za późno.
Zbigniew Zapasiewicz został pośmiertnie odznaczony Złotym Medalem Zasłużony Kulturze - Gloria Artis oraz Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.