"Super Express" postanowił przedstawić najbliższą rodzinę głowy państwa, którą polityk tak zachwalał w czasie kampanii wyborczej. Jaka jest jej historia i co robią najbliżsi nowego prezydenta?
Państwo Komorowscy wychowali wspólnie pięcioro dzieci. Trzy córki i dwóch synów.
Wnuczek oczkiem w głowie
Najstarsza córka głowy państwa Zosia (31 l.) jest absolwentką Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Pracuje w organizacjach pozarządowych. Podobne zajęcie wybrała druga córka Komorowskiego - Maria (27 l.), która ukończyła nauki społeczne. Pani Marysia jest też mamą rocznego Stasia. Nowy prezydent wielokrotnie mówił w wywiadach, że oszalał na punkcie pierwszego wnuka. Zdarzało się, że w przerwie obrad biegł do domu i zabierał Stasia na spacer.
A wkrótce Komorowski po raz drugi zostanie dziadkiem. Jak się dowiedzieliśmy, niebawem na świecie pojawi się córeczka Tadeusza (29 l.), starszego syna marszałka. - Jak się dzieci rodzą, to znaczy, że świat idzie w dobrą stronę - cieszył się Komorowski. O tym, że zostanie ponownie dziadkiem, dowiedział się zaledwie na dwa dni przed wyborami. Tadeusz jest prawnikiem, pod koniec ubiegłego roku wziął za żonę swoją ukochaną Sylwię.
Ślubu udzielał im ten sam ksiądz, przed którym 34 lata temu sakramentalne "tak" wypowiedzieli sobie państwo Komorowscy. Najmłodsze dzieci Komorowskich, Piotr (24 l.) i Ela (21 l.), nie skończyły jeszcze nauk. Studiują na UW.
Niebawem Komorowskich czeka przeprowadzka do pałacu. Wciąż nie wiadomo, czy najmłodsze dzieci zostawią dom na warszawskim Powiślu i przeprowadzą się na Krakowskie Przedmieście.
Poznali się w harcerstwie
Wiadomo natomiast, że dla nowego prezydenta przeprowadzka to nie pierwszyzna. Długo trwało, zanim jego rodzina zapuściła gdzieś korzenie.
Młody Komorowski dorastał, mieszkając kątem u dziadków, w klitce w drewnianym baraku i mieszkaniu na robotniczym osiedlu. Zdarzało się, że za sąsiadów miał złodziei i prostytutki. Przyszły prezydent nie korzystał jednak z uroków życia. Poszedł do harcerstwa. To właśnie na obozie poznał swoją wielką miłość Annę (58 l.), która kilka lat później została jego żoną. - Gdyby nie Ania, pewnie tak daleko bym nie zaszedł - mówił nam w jednym z wywiadów Komorowski.
Faktycznie, żona zawsze mężnie stała u jego boku. Wtedy, kiedy był internowany i kiedy w domu było ciężko, wspierała swojego męża. - Kiedy na świat przyszły dzieci, udzielałam korepetycji. Do pracy wróciłam w latach 90. Mąż był posłem, mieliśmy pięcioro dzieci. I wtedy prezydent Wałęsa zapowiedział, że rozwiąże parlament. Pojawił się problem, bo z czegoś trzeba przecież żyć. Rzuciłam się więc w biznes. Przez siedem lat pracowałam w towarzystwie ubezpieczeniowym - zdradziła w niedawnej rozmowie z "SE" pierwsza dama, która z wykształcenia jest filologiem klasycznym.
Sam Komorowski już jako licealista trafił do wielkiej polityki. W czasach PRL chodził na manifestacje i już jako 19-latek trafił do aresztu. Zdołał jednak skończyć historię na UW. I mimo zaangażowania w działalność opozycyjną - wychować piątkę wspaniałych dzieci.