Beata K. była sekretarką szkoły jazdy przy ulicy Półwiejskiej, w której oskarżony Bartosz P. był kursantem. 29 grudnia 2010 roku chłopak postanowił okraść firmę. Poczekał na klatce schodowej, aż pojawi się sekretarka, Beata K., po czym zakradł się do środka, gdy była w toalecie.
Przeszukał wszystko, lecz nie znalazł pieniędzy. Wtedy kobieta, która weszła do pomieszczenia, aby odebrać dzwoniący telefon, zauważyła napastnika i zaczęła krzyczeć.
Bartosz P. przyznał się do uduszenia kobiety. Jej zwłoki ponad godzinę później znalazła w wannie kursantka.
Wyrok w sprawie – 15 lat więzienia - nie jest prawomocny. Nie zgadza się z nim ani strona oskarżonego, ani prokurator. Choć chłopak przyznał się do popełnionej zbrodni, podczas kolejnych przesłuchań odwołał to, co powiedział. Twierdził, iż policjanci bili go w areszcie śledczym, lecz na jego ciele nie było żadnych śladów.