Do podpalenia doszło w środę 25 kwietnia przy Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Poznaniu, gdzie uczą się m.in. mechanicy lotniczy. 17-latek zmywał rozpuszczalnikiem farbę ze swojego ubrania, a jego kolega odpalił zapalniczkę.
– Pierwotnie uczniowie mieli pójść do domu, ale nie chcieli tracić kolejnych zajęć. To nie była pierwsza nieobecność tego nauczyciela. Wtedy pani wicedyrektor odesłała ich do innego opiekuna. Problem w tym, że ten miał w tym czasie lekcję z inną klasą i nie mógł zająć się dodatkowymi uczniami – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" anonimowy informator.
Pozostawieni bez opieki nastolatkowie zaczęli pracować przy samolocie. Jeden z nich pobrudził spodnie farbą. Plamy postanowił zmyć rozpuszczalnikiem, a wtedy jego kolega odpalił zapalniczkę. Ubranie natychmiast zajęło się ogniem, a 17-letni uczeń trafił do szpitala z poparzeniami drugiego stopnia nóg i pośladków.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Świdnik. Podpalił swoją dziewczynę. Teraz zmarł