Kilka dni po powrocie z Niemiec u byłego przezydenta pojawiły się problemy z kręgosłupem. I to tak poważne, że nie jest w stanie samodzielnie podnieść się z krzesła. Dlatego nie kryje swojego żalu do niemieckich organizatorów i zapowiada, że jeśli jego stan się nie poprawi, to pozwie ich do sądu!
- Mam problemy ze wstawaniem, nie mogę po prostu podnieść się z krzesła - mówił eksprezydent w Poznaniu na spotkaniu ze studentami Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa.
Wyjawił też, że za uszczerbek na swoim zdrowiu może żądać odszkodowania. - Jeśli stan mojego zdrowia się nie poprawi, pozwę Niemców do sądu - tłumaczył. Wszystko przez incydent, do którego doszło 9 listopada w Berlinie. Kiedy Wałęsa podczas obchodów 20. rocznicy obalenia muru berlińskiego popychał wielkie domino, symbolizujące przemiany w Europie, wpadł na niego operator niemieckiej telewizji. Prezydent otrzymał potęż- ny cios w plecy, który prawie przewrócił go na ziemię. Już kilka godzin później Wałęsa poczuł się źle, jednak do szpitala zgłosił się dopiero po powrocie do kraju.
Lekarze nie stwierdzili co prawda poważnych uszkodzeń kręgosłupa, ale zalecili Wałęsie odpoczynek. Ten jednak nawet na dzień nie zwolnił. Wciąż jeździ po Polsce i spotyka się ze studentami.