Ulica Wiślicka łączy Pawińskiego i Pruszkowską. Wzdłuż niej stoi kilka dziesięciopiętrowych bloków, jest też szkoła i budynek spółdzielni mieszkaniowej.
Ale aby wjechać na Wiślicką, trzeba się nieźle nagimnastykować. Bo od strony Pruszkowskiej jest zakaz wjazdu, a od Pawińskiego... ciągła linia! Zatem jedynym wyjściem jest pojechać prosto ulicą Pawińskiego i zawrócić na Pruszkowskiej. Dopiero wtedy, po nawrotce, skręcając w prawo, można spokojnie wjechać w tę ulicę. Kierowców trafia szlag.
- To bezsensowne rozwiązanie. Żeby dojechać pod własny blok, muszę zawracać na pobliskim parkingu. Wielu mieszkańców stosuje najprostsze rozwiązanie, po prostu łamie ten zakaz i skręca - wścieka się Mirosław Czechowski (56 l.), zawodowy kierowca.
Adam Sobieraj (32 l.) z Zarządu Dróg Miejskich obiecuje, że urzędnicy przyjrzą się temu problemowi.
- O wszystkich tego typu sytuacjach prosimy nas informować - zaznacza.