Pożyczyłem żonę przyjacielowi, a on rozkochał ją i zabił

2009-09-01 4:00

Gdy rok temu Wiktor Kołodziejczyk (71 l.) zawiózł swoją żonę do domu przyjaciela i poprosił go, by zaopiekował się ukochaną - przez myśl mu nie przeszło, że Lucjan K. (†69 l.) rozkocha w sobie jego Halinkę (†62 l.). Ale najgorsze przyszło dopiero wtedy, gdy pan Wiktor wyremontował spalony w pożarze dom i chciał, by żona w końcu do niego wróciła.

Owładnięty chorym uczuciem Lucjan K. nie mógł na to pozwolić. Pomyślał: jeśli ja nie mogę mieć Halinki, to on też nie będzie jej miał. I pod osłoną nocy z zimną krwią zamordował kochankę, by chwilę później odebrać sobie życie.

Był sobotni wieczór, gdy Wiktor Kołodziejczyk z Mórkowa (woj. wielkopolskie) pojechał do swojej żony do sąsiedniej wsi. Kobieta mieszkała u przyjaciela pana Wiktora, Lucjana, bo rok temu dom Kołodziejczyków strawił ogień.

- Powiedziałem jej tylko, że może wrócić do domu, że wyremontowałem dom po pożarze. Prosiłem, żeby do mnie wróciła... - mówi mężczyzna.

W tym czasie do swojego domu wrócił Lucjan K. Zobaczył, że żona kolegi, z którą od roku ma romans i z którą mieszka pod jednym dachem, rozmawia ze swoim mężem. Bardzo się tym zdenerwował. Wiedział co prawda, że ukochana kontaktuje się ze swoim ślubnym i godził się na to, ale tym razem poczuł wielki niepokój. Kobieta szybko spostrzegła jednak, że widok jej męża bardzo zdenerwował Lucjana, pożegnała się więc z małżonkiem. - Ale wcześniej obiecała wrócić do mnie. Może to go zdenerwowało... - zamyśla się pan Wiktor. To, co wydarzyło się potem, to wielka tajemnica. Wiadomo jedynie, że następnego dnia rano syn Lucjana K. odkrył przerażającą prawdę. W przedpokoju leżała zakrwawiona Halina, a jego ojciec wisiał na drzewie niedaleko domu. Wszystko wskazuje na to, że w nocy między kochankami doszło do awantury. Halina Kołodziejczyk musiała się bronić, uciekać. Jej kochanek był jednak szybszy i silniejszy. Chwycił nóż i podciął kobiecie gardło, a potem sam wymierzył sobie sprawiedliwość i przez gałąź na ulubionej jabłonce przewiesił sznur. Pętla zacisnęła się na jego szyi... Teraz Wiktor Kołodziejczyk, mąż Haliny, nie może dojść do siebie. Wpatruje się w zdjęcia ukochanej żony. Męż-czyzna myślał, że jego gehenna się skończy, bo żona w końcu do niego wróci. - Dom dla niej remontowałem, miała pomóc mi sprzątać, a u Lucjana miała tylko mieszkać - mówi wdowiec i smutno spuszcza wzrok. - Poznaliśmy się w klubie samotnych serc w Domu Kolejarza w Lesznie - wspomina, a w jego oczach szklą się łzy. Chcieli być na stare lata razem, ale teraz już tylko będzie mógł nosić kwiaty na grób niewiernej żony...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają