Mimo tak imponującego wieku pan Henryk - były dyrektor PGR - może poszczycić się doskonałym zdrowiem. Ma się lepiej niż niejeden 60-latek. W pełni sprawny, z doskonałą pamięcią i refleksem. Jednak życie nie oszczędzało pana Henryka. Dwa razy otarł się o śmierć. Pierwszy raz w wieku 6 lat. - Mama wysłała mnie na strych po słoik z przetworami. Gdy miałem schodzić, zachwiałem się i runąłem na dół - opowiada staruszek. Miał szczęście. Mama go złapała. Drugi raz śmierć wyciągnęła po niego ręce, gdy był w gimnazjum. - Kolega strzelał z pistoletu do wróbli, nagle wymierzył w moją stronę i wypalił - wspomina starszy pan. Kula zatrzymała się na żebrach. Czas wojny spędził w Zgorzelcu. Jaka jest jego recepta na długowieczność? - Dużo pracuję, codziennie rano piję mocną kawę po wiedeńsku i nie mogę obejść się bez schabowego - zdradza pan Henryk. Zawsze był bardzo aktywny, kiedy przeszedł na emeryturę, także nie spoczął na fotelu. Odkrył w sobie duszę artysty i maluje. Ma już na koncie udział w kilkuset wystawach.
Pan Henryk ma 104 lata. Zdradza swój przepis na długowieczność
2016-09-12
4:00
Przeżył dwie wojny, zmiany systemów, a na emeryturze został malarzem. Za dwa miesiące Henryk Kozubski z Wieliczki skończy 105 lat. Dziś zdradza swój sposób na długowieczność.