"Super Express": - 8 września 1968 r. o godzinie 12.15 podczas centralnych uroczystości dożynkowych na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie Ryszard Siwiec - były AK-owiec, z wykształcenia filozof, z zawodu księgowy - oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Ludziom, którzy rzucili się mu na ratunek, nie pozwalał gasić płomieni. Dlaczego to zrobił?
Natalia Gorbaniewska: - To był jego dramatyczny protest przeciwko rozpoczętej 21 sierpnia 1968 r. największej operacji wojskowej w dziejach powojennej Europy - krwawej inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Obywatele tego kraju domagali się wielopartyjności, wolnych wyborów, reform gospodarczych, zniesienia cenzury i rehabilitacji osób prześladowanych w okresie stalinowskim.
- Czyli: praca, wolność, sprawiedliwość...
- Układ Warszawski zadeptał te hasła w sile 750 tys. żołnierzy, 6300 czołgów i 800 samolotów.
- Pani brała udział w demonstracji w Moskwie 25 sierpnia 1968 r...
- W południe w osiem osób rozwinęliśmy na placu Czerwonym transparenty o treści: "Tracimy najlepszych przyjaciół", "Niech żyje wolna i niezawisła Czechosłowacja", "Hańba okupantom", "Za waszą i naszą wolność", "Wolność dla Dubczeka". Po kilku minutach zostaliśmy aresztowani, pobici i przewiezieni na posterunek milicji.
- Jakie wyroki zapadły?
- Jedną osobę uniewinniono - namówiliśmy koleżankę, żeby powiedziała, iż znalazła się wśród nas przez przypadek. Trzy osoby zostały osadzone w kolonii karnej, dwie w więzieniu, dwie pozostałe - w tym ja - zostały poddane przymusowemu leczeniu w szpitalu psychiatrycznym (zresztą później przeniesiono mnie do więzienia).
- Wcześniej na wszelki wypadek przebadała się pani u jednego z najbardziej znanych moskiewskich psychiatrów.
- Tak. Orzekł, że jestem zdrowa.
- We wspomnieniach przytacza pani zasłyszaną rozmowę dwóch kobiet, które chwaliły interwencję w Czechosłowacji: "Dobrze im tak. Już dawno to trzeba było zrobić". Jaki mechanizm odpowiadał za to, że w jednym z największych miast na świecie, w stolicy ZSRR, na placu Czerwonym - u murów Kremla, gdzie podjęto decyzję o interwencji - postanowiło zaprotestować tylko osiem osób?
- W swojej książce "Dwunasta w południe" piszę, że protestów było więcej. O wielu nigdy się nie dowiemy, gdyż decydowały się na nie pojedyncze osoby. Ludzie rozumieli, że wysyłanie wojska nie jest niczym dobrym, ale wiedzieli też, że reżim opiera sie na represjach, i protestując, mają zbyt wiele do stracenia. Brak buntu gwarantował spokój.
- Kilkanaście dni po pani proteście przy Ryszardzie Siwcu znaleziono polską flagę z napisem "Za Naszą i Waszą Wolność, Honor i Ojczyzna" oraz ulotki o treści: "Protestuję przeciwko niesprowokowanej agresji na bratnią Czechosłowację", "Ginę po to, żeby nie zginęła wolność, prawda i człowieczeństwo"...
- Mimo że na Stadionie Dziesięciolecia znajdowało się 100 tys. widzów i najwyżsi oficjele - jego protest nie został zauważony. Uroczystości nie przerwano, media nie podały żadnej informacji.
- W dalszych rzędach trybun ludzie mówili, że podpalił się "jakiś wariat". Ktoś powiedział, że gdyby miał przy sobie pistolet, toby go zastrzelił...
- To, co zrobił Ryszard Siwiec, zostało wyrwane z kontekstu. To znana metoda komunistycznych służb bezpieczeństwa - zrobić z protestującego osobę niepoczytalną. Cztery dni później Siwiec zmarł w szpitalu, gdzie leżał odizolowany.
- 19 stycznia następnego roku na jednym z głównych placów w Pradze podpalił się student filozofii Jan Palach. Czy mógł się zainspirować czynem Siwca?
- Nie, on nie wiedział o Siwcu, ale obaj - choć mieszkali w różnych krajach - myśleli tak samo. Ich działanie łączył bunt przeciwko zakłamaniu.
- Protest Jana Palacha, odwrotnie niż Ryszarda Siwca, został zauważony...
- W dzień po jego śmierci zgromadziła się manifestacja, studenci nieśli transparent z napisem: "Pozostaniemy wierni". W procesji pogrzebowej wzięło udział kilka tysięcy osób.
- W pożegnalnym liście Palach napisał m.in.: "Mój czyn ma sens, ale nikt nie powinien go naśladować. Studenci powinni zachować życie, aby spełnić jego cele, by mogli żywi wesprzeć walkę"...
- Jednak w przeciągu kilku najbliższych miesięcy od jego śmierci podpaliło się jeszcze 26 osób. Siedem zmarło, jedna popełniła samobójstwo, trując się gazem.
- Ludzie, którzy tak jak pani, Siwiec i Palach apelowali do ludzkich sumień, byli w komunistycznych reżimach uznawani za szaleńców, przestępców lub zacierano pamięć o nich - tak jakby nigdy nie istnieli. Dziś mamy wolność słowa, Internet... Czy wasze protesty nie są dla młodych ludzi abstrakcją, czy rozumieją ich sens?
- 40 lat po manifestacji, w której uczestniczyłam, w to samo miejsce przyszli młodzi ludzie, którzy rozwinęli transparent o tej samej treści: "Za wolność waszą i naszą". Uczynili to w proteście przeciwko rajdowi rosyjskich wojsk w Gruzji. To na szczęście oznacza, że młodzi ludzie rozumieją sens protestu, rozumieją sens tych słów. Oznacza to niestety również, że świat wcale aż tak bardzo nie zmienił się na lepsze.
Fragment testamentu Ryszarda Siwca, napisany 20 kwietnia 1968 roku:
Wam, moje drogie dzieci, zalecam i nakazuję:
1. Nie dajcie nigdy odebrać sobie wiary w Boga, wiary w człowieka; w jego dążenie do wolności i prawdy.
2. Bądźcie zawsze dobrymi Polakami i Polkami i pamiętajcie, że Ojczyzna to nie tylko wy, ale i ten zbałamucony polski milicjant, który bije Cię pałką i kopie za domaganie się wolności.
3. Zawsze pamiętajcie, że drugi człowiek jest takim samym człowiekiem jak wy, a często może lepszym od was.
4. Pamiętajcie, że kłamstwo jest początkiem i pierwszą przyczyną wszelkiego zła w świecie.
5. Prawda niech tylko znaczy prawdę.
6. Podstawą waszych działań powinna być zawsze jedność myśli, słów i czynów.
Natalia Gorbaniewska
Rosyjska poetka, dziennikarka, tłumaczka literatury polskiej. W 1975 r. zmuszona do opuszczenia ZSRR. Mieszka w Paryżu. Ma 72 lata