Zostawmy pasożyty i zajmijmy się związkowcami. To wielka sztuka ustawić się w życiu tak, jak potrafią się ustawić nasi związkowcy. Po lekturze dzisiejszego "Super Expressu" zapewne niejeden pracownik płacący składki na związki zawodowe zada sobie gorzkie pytanie: kogo ja naprawdę tuczę? Czy to ja należę do kasty żywicieli? Czy to dzięki mnie szefowie związków zawodowych opływają w luksusy niemal bez ruszania palcem?
Zapewne po lekturze tego tekstu paru górników codziennie ryzykujących życie zapyta samych siebie: więc to ja ze swojej krwawicy utrzymuję tych wyelegantowanych paniczyków? Pewnie nie będzie to miła lektura, ale kto mówił, że prawda ma być bezbolesna? Czy to znaczy, że "Super Express" jest przeciwnikiem związków zawodowych? Nie. Ale przy tak olbrzymich dysproporcjach w zarobkach zwykłych pracowników i związkowców może nie mamy już do czynienia z symbiozą, tylko właśnie z ordynarnym pasożytnictwem?