Wraz z synkiem Kacprem (5 l.) nie mogli się doczekać, kiedy ich samolot wyląduje na lotnisku w Świdniku pod Lublinem. Choć na Wyspach nieźle im się powodzi, mają dobrą pracę (on jest kierownikiem w firmie sprzątającej domy, ona prowadzi własną działalność w tej branży), święta spędzą u rodziny w pobliskim Ciecierzynie.
PRZECZYTAJ: Internetowi złodzieje żerują na twojej naiwności! Nie daj się okraść przed świętami
- Boże Narodzenie to wspaniały czas, który najlepiej smakuje na rodzinnej ziemi - mówi pan Jarosław. - Bo polskie święta są bardziej uduchowione i magiczne od tych spędzonych na Wyspach. Tam praktycznie nie ma Wigilii. To normalny dzień pracy dla nas i szkoły dla Kacpra. Jest tylko dzień Bożego Narodzenia i już 26 grudnia do roboty - tłumaczy. Wprawdzie w Londynie nie ma problemu z organizacją świąt na polską nutę, w sklepach są karpie, można kupić uszka do barszczu, a nawet kutię i kluski z makiem, ale to nie to samo. To jedynie namiastka świąt.
- Nawet w polskim kościele, gdzie chodzimy na msze święte, kolędy nie brzmią tak, jak w kraju - mówi pani Agnieszka.
Również Kacper nie może się doczekać Wigilii, a najbardziej prezentów pod choinką. - Nie zawsze dobrze się zachowywałem. Na szczęście polski Mikołaj nie widział tego, co robiłem w Londynie i myśli, że byłem bardzo grzeczny - tłumaczy z powagą.