Praca na wsi to całe jego życie. Wstaje skoro świt i oporządza swoje krowy i świnie. Potem jedzie w pole. Wtedy jest szczęśliwy. Ale gdy wraca do domu, radość pryska jak bańka mydlana, a jego serce przepełnia smutek. Wszystko przez samotność.
- Nie wiem, co dziewczynom we mnie przeszkadza - mówi pan Marek i bezradnie rozkłada ręce. Nie pije, jest pracowity, uczciwy i zamożny, a mimo to wciąż pozostaje starym kawalerem. - Może to ten specyficzny zapach odstrasza kandydatki na żonę? - głośno się zastanawia, ale zaraz z zaangażowaniem dodaje, że gdy weźmie prysznic, to między nim a facetem z miasta nie ma żadnej różnicy.
- Nie śmierdzę oborą i gnojem - mówi z przekonaniem.
Żony szuka już siódmy rok. - Do trzydziestki praca zastępowała mi wszystkie inne potrzeby, ale teraz wiem, że bez tej drugiej osoby życie nie ma sensu - mówi pan Marek i opowiada, że wszystkie kobiety, z którymi miał do czynienia, bały się ciężkiej pracy i życia na gospodarstwie. - Ale ja nie szukam parobka. Teraz na wsi pracę za człowieka wykonują maszyny - dodaje samotny rolnik. Gdy znajdzie już ukochaną, będzie ją nosił na rękach. - Na pewno dam jej to, co najważniejsze: miłość i wierność po grób - zapewnia mężczyzna.
Marek
- Wiek: 37 lat
- Wzrost: 180 cm
- Kolor oczu: brązowe
- Zawód wyuczony: ślusarz
- Zawód wykonywany: rolnik
- Stosunek do alkoholu: nie pije
- Wyznanie: katolik
- Majątek: 25 ha ziemi, krowy, świnie, maszyny rolnicze
Idealna kandydatka
- Nie musi być piękna.
- Powinna być uczciwa, sympatyczna, pracowita, miła.
- Może mieć dzieci.