Mecenas Kownacki nie ukrywa swojego zadowolenia, że udało się wpłynąć na Rosjan, by usunęli ze strony internetowej MAK drastyczny opis zwłok gen. Andrzeja Błasika. W Kontrwywiadzie RMF FM przekonywał, że haniebne oskarżenia o spożywaniu przez dowódcę sił powietrznych alkoholu nie znalazły potwierdzenia w dowodach.
Zmarły generał nie mógł pić, bo podczas uroczystej mszy świętej w Katyniu miał przyjąć komunię świętą. Gdyby nawet jednak coś wypił to stężenie 0,6 promila odpowiada wypiciu jednego piwa, a to nie ma żadnego znaczenia dla przebiegu lotu.
Patrz też: Rosjanie atakują Ewę Błasik, żonę gen. Andrzeja Błasika: Wdowa przestraszyła się szczegółów sekcji zwłok męża. ZGADZASZ się?
Rodzina generała Błasika wątpi w wersję Rosjan o jego obecności w kabinie pilotów do ostatnich chwil tragicznego lotu Tu-154M. - Rodzina rozpoznała głos generała, ale został on zarejestrowany w kokpicie kilka minut przed katastrofą, potem generał mógł wyjść z kokpitu do saloniku prezydenckiego czy generalskiego. – stwierdził adwokat.
- Raport MAK de facto opiera się na stwierdzeniu, iż ciało świętej pamięci generała znalazło się w tym samym miejscu, gdzie znajdowało się ciało nawigatora. A ja przypomnę chociażby to, że zgodnie z ustaleniami pan generał nie był zapięty pasami. Z różnych przyczyn mógł się znaleźć w tym samym miejscu. Drastyczne opisy zwłok na pewno tego nie dowodzą – podkreślił.
Adwokat bliskich ofiar katastrofy ma nadzieję, że zeznania kontrolerów ze Smoleńska, na przesłuchaniach których byli obecni polscy śledczy wojskowi, rzucą nowe światło na kontrowersyjny raport MAK.