Premier zaczął niedzielę od wizyty u Moniki Olejnik w "7. dniu tygodnia". I zaskoczył wszystkich nietypowym dla siebie językiem. Ogłosił, że nie zgadza się z "kiczowatym poglądem", że wszyscy się zmienili po katastrofie smoleńskiej. Pił oczywiście do Jarosława Kaczyńskiego (61 l.). Wypalił, że nie można udawać, że wszystko jest w porządku i prezes PiS będzie prezydentem wszystkich Polaków. Premier powiedział, że nie będzie "wciskać tego typu kitu", bo Kaczyński może przebrać się za "Czerwonego Kapturka, albo babcię, albo wilka", a on wie, jaki jest kandydat PiS. "Jak widzę polityka, który chce wygrać swoją kampanię smoleńską, to dostaję mdłości" - mówił Donald Tusk.
Jego zachowanie krytykuje szefowa sztabu Kaczyńskiego Joanna Kluzik-Rostkowska (47 l.). - Widzę, że premier jest mocno zdenerwowany, bo sondaże nie są już ani dla Platformy, ani dla marszałka tak korzystne. Premier atakuje Jarosława Kaczyńskiego, bo widzi, że jego zwycięstwo jest w zasięgu ręki - powiedziała nam.
Swojego szefa broni jednak Andrzej Halicki (49 l.), poseł PO. - Podzielam intencje premiera. Mnie też się zbiera na mdłości i różne rzeczy, kiedy widzę, jak ktoś próbuje coś ugrać na współczuciu - powiedział nam.