Pomimo protestu dwóch największych związków zawodowych, premier postanowił przeprowadzić debatę ze związkami, skupiającymi... 10 proc. załogi. Widzieliśmy szereg pustych krzeseł przygotowanych dla przedstawicieli "Solidarności" i OPZZ, dwóch przedstawicieli mało znaczących związków i premiera.
Obecni na debacie przedstawiciele ZZ Okrętowiec i Związku Inżynierów i Techników próbowali zadawać nieliczne pytania, premier powoli i spokojnie odpowiadał, zamieniając debatę w monolog, a protestujący oglądali to wszystko na telewizorach przed bramą stoczni, licząc, że Donald Tusk do nich przyjdzie.
"Debata" była spokojna, komentarze do niej - przeciwnie.
- Jestem zszokowany, bo premier kłamał - powiedział szef stoczniowej "Solidarności" Roman Gałęzewski w TVN24. - Premier z całą świadomością kłamał o pomocy publicznej dla stoczni. Przecież z raportu NIK wynika, że pomoc publiczną dla innej stoczni policzono dla stoczni gdańskiej - mówił.
Jego zastępca Karol Guzikiewicz domaga się nawet komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić, kto fałszował dokumenty przesyłane do Komisji Europejskiej.
Co na to Platforma? - Powinna zostać powołana komisja lekarska, która zbada Karola Guzikiewicza - odpowiedział związkowcom szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. - Jak wczoraj go oglądałem, to miałem wrażenie że jest w nienajlepszej kondycji - komentował.