Godz. 16.30. Tusk odwołuje Kamińskiego. Na jego miejsce jako p.o. powołuje Pawła Wojtunika (37 l.), dotychczasowego szefa Centralnego Biura Śledczego, który dowodził akcją w sprawie afery starachowickiej.
Premier podjął decyzję o odwołaniu Kamińskiego, nie czekając na pisemną opinię prezydenta Lecha Kaczyńskiego (60 l.) w tej sprawie. Zgodnie z prawem wniosek premiera o odwołanie szefa CBA musi być zaopiniowany przez prezydenta, Kolegium ds. Służb Specjalnych i Sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych. Zarówno Kolegium, jak i Komisja były za odwołaniem szefa CBA.
Godz. 18.00. Kamiński jedzie do Pałacu Prezydenckiego. Spotkanie z Lechem Kaczyńskim trwa dwie godziny. Po nim prezydenccy ministrowie zaczynają krytykować decyzję Tuska. - Premier nie podał żadnej podstawy prawnej odwołania Kamińskiego - ocenił szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak (43 l.). Jego zdaniem nie została dopełniona procedura, ponieważ w skierowanym do zaopiniowania przez prezydenta wniosku szefa rządu o odwołanie Kamińskiego nie było żadnego uzasadnienia.
Jeszcze mocniej wypowiadał się prezydencki minister Paweł Wypych (41 l.): - Wszystkim politykom, także premierowi, grozi w takiej sytuacji Trybunał Stanu.
Godz. 20.45. CBA ujawnia aferę w Ministerstwie Finansów. Według "Dziennika", tuż przed odwołaniem Mariusz Kamiński składa zawiadomienie w tej sprawie do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Afera ma dotyczyć Rafinerii Trzebinia, a Skarb Państwa miał stracić na tym 3 miliardy złotych.