Premier Donald Tusk też robi błędy ortograficzne - napisał "Gdańszczanin" zamiast "gdańszczanin"

2011-03-22 13:45

Nasi politycy najwyraźniej są na bakier z zasadami poprawnej pisowni! Niedawno wpadkę zaliczył prezydent Bronisław Komorowski (59 l.), który składając kondolencje Japończykom, napisał, że łączy się z nimi w "bulu" i "nadzieji". Natomiast jakiś czas wcześniej lider PiS Jarosław Kaczyński (62 l.) słowo obiad napisał przez "t". Okazuje się jednak, że i Donald Tusk (54 l.) miewa problemy z ortografią. Premier pomylił się, dokonując wpisu w księdze pamiątkowej podczas wizyty w Bytomiu (woj. śląskie). Określił w nim samego siebie mianem "Gdańszczanina" pisanego wielką literą!

"Bytom - miasto, w którym zakochać się może nawet Gdańszczanin mieszkający w Warszawie". Taki wpis zostawił po sobie premier Tusk w księdze pamiątkowej w Bytomiu. I choć błąd jest mniej rażący, niż popełniony przez prezydenta Komorowskiego, to jednak napisanie gdańszczanina dużą literą nie przynosi premierowi splendoru.

- W środku zdania słowo "gdańszczanin" powinno być napisane małą literą. I choć wydaje się, że wpadka w pisowni wielkimi literami to mniejszy błąd, to jest on zaliczany do kategorii ortograficznych - tłumaczy prof. Walery Pisarek (80 l.), znany językoznawca i organizator popularnych dyktand ogólnopolskich.

Przeczytaj koniecznie: Prezydent przeprasza za BUL, a Kaczyński drwi i proponuje dyktando

Ekspert jest jednak daleki od potępiania szefa rządu. - Każdemu czasem zdarza się robić błędy ortograficzne i politycy pod tym względem w niczym się od nas nie różnią. Ortografię premiera oceniam bardzo dobrze. Kilkakrotnie brał on udział w dyktandach ogólnopolskich, a także specjalnym dla parlamentarzystów i zawsze uzyskiwał dobre wyniki - zdradza prof. Pisarek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają