Szef rządu, sprowokowany przez prezesa PiS do dyskusji o cenach żywności przystąpił do kontrataku. - Ludzie nie dadzą się nabrać tym, którzy idą do najdroższego sklepu w Warszawie i pokazują siatkę pełną zakupów, którą można kupić obok za połowę tej kwoty – odcinał się premier.
Patrz też: Kaczyńskiemu dostało się od Staniszkis za „Biedronka to sklep dla najbiedniejszych”
Największą wpadkę zaliczył jednak Jarosław Kaczyński kiedy podsumował, że robi sklepy w osiedlowym spożywczaku, bo Biedronka jest dla najbiedniejszych. Prezes PiS naraził się klientom, którzy czują się dotknięci stwierdzeniem, że wybierają tańsze supermarkety gdyż żyją w ubóstwie.
- Moja rodzina i znajomi kupują w Biedronce. Nie są szczególnie bogaci, ale też nie cierpią jakiejś szczególnej biedy, więc muszę sprostować te fałszywe pogłoski dotyczące tej sieci – bronił supermarketu.
Premier zapowiedział walkę ze spekulantami przez których m.in. szaleją ceny żywności.