Pod Pałacem Prezydenckim znowu dochodzi do awantur. Obrońcy krzyża, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, że zakończą proces jeśli tylko przed siedzibą głowy państwa pojawi się znak upamiętniający ofiary katastrofy, nie zamierzają opuszczać Krakowskiego Przedmieścia.
Krzyczą, że uroczystość to hańba, a samo odsłonięcie tablicy nie wystarczy. Domagają się budowy pomnika, który będzie znaczenie godniejszym symbolem ku czci zmarłych.
Premier Donald Tusk jest zdania, że zamontowanie tablicy to wyraz dobrej woli Kancelarii Prezydenta, której zależy na jak najszybszym zażegnaniu sporu. - Pora kończyć ten żenujący spekatakl - zaznaczył Tusk.
Szef rządu nie ma wątpliwości, że atmosferę narodowego konfliktu pod Pałacem próbują wytworzyć często fanatyczni ludzie. - Rozwiązanie tego problemu nie jest po to, by kilku posłów z PiS miało satysfakcję, ale po to, aby godnie upamiętnić to miejsce - przekonywał premier.
Przypomnijmy, że obrońców krzyża poparli politycy PiS, którzy także domagają się budowy pomnika ku czci śp. Lecha Kaczyńskiego o pozostałych ofair tragedii.