- Mówię o tym, co Rosjanie starają się ukryć. Nie ze względu na jakąś czarną tajemnicę, tylko na tradycyjną w Rosji niechęć do przyznania się do jakiegokolwiek błędu czy słabości - ocenił szef polskiego rządu. I przyznał, że od początku wiedział, że rosyjskie śledztwo nie będzie obiektywne. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że liczyłem tutaj na jakiś szczególny obiektywizm badania rosyjskiego - ocenił raport rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego - MAK.
Zdaniem ekspertów lotniczych premier Tusk może się w ten sposób wypowiadać o Rosji, bo zapewne doskonale wie, jakie są efekty polskiego śledztwa.
- Premier zna szczegółowo raport komisji Millera badającej przyczyny katastrofy, więc może sobie pozwolić na takie wypowiedzi - mówi w rozmowie z "Super Expressem" ekspert lotniczy mjr Michał Fiszer.
Przeczytaj koniecznie: Marta Kaczyńska: Rząd nie chce godnie uczcić ofiar - LIST DO USA
Wywiad z szefem polskiego rządu zrobił także spore wrażenie na Rosjanach. Na ich reakcję nie trzeba było długo czekać.
- Polska nie odpowiada na nasze wnioski o pomoc prawną w śledztwie smoleńskim - oskarżył rzecznik Komitetu Śledczego Rosji Władimir Markin. Jego zdaniem Polska wciąż nie przekazała części stenogramów i zwleka z informacjami o połączeniach telefonicznych wykonanych z pokładu samolotu.
Tymczasem my wciąż czekamy na najważniejsze dla tego śledztwa dowody - wrak i oryginały czarnych skrzynek.
Błędy rosjan
Nie zamknęli lotniska, mimo że warunki pogodowe nie pozwalały na lądowanie jakiegokolwiek samolotu
Kontrolerzy przekazywali polskim pilotom błędne informacje dotyczące lotu samolotu ("na kursie i ścieżce")
Brak samodzielnych decyzji rosyjskich kontrolerów, którzy musieli kontaktować się z przełożonymi w Moskwie
Brak wyznaczonego zapasowego lotniska i decyzji o skierowaniu na nie polskiego tupolewa
Źle skompletowana załoga wieży kontroli lotów i fatalny stan lotniska Siewiernyj, które od dłuższego czasu nie było już czynnym lotniskiem