"Moja czerwona kartka dla Ciebie Donaldzie" - oto tytuł listu, który na piątkowej Radzie Krajowej PO cytował Donald Tusk.
Premier zapewniał, że list otrzymał od kobiety, która jest wyborcą PO. Ani słowem szef PO nie wspomniał, że to korespondencja od działaczki partyjnej. Tymczasem już na początku tego listu autorka to zasygnalizowała.
"Poufałość wynika z faktu, że jesteś moim kolegą partyjnym i jak wskazuje sytuacja, popełniłeś pierwszy poważny błąd" - pisze do premiera Renata Rudecka-Kalinowska, działaczka PO i blogerka.
W dalszej części listu krytykuje Tuska za to, że jest zbyt tolerancyjny dla... "rozwydrzonego chamstwa opozycji pisowskiej". Autorka listu staje w obronie Stefana Niesiołowskiego, który dwa tygodnie temu zaatakował dziennikarkę i oburza się na Tuska, że ten kazał byłemu wicemarszałkowi przeprosić przedstawicielkę mediów.
"Życzę Ci Donaldzie, aby ten błąd, który popełniłeś, nie stał się początkiem naszego odwrócenia się od Ciebie" - podsumowuje. I tak naprawdę ten list był motywem przewodnim piątkowej Rady Krajowej PO.
A jakie listy piszą do Donalda Tuska zwykli Polacy?
Wystarczy przeczytać te poniżej! Anna Orzełek (33 l.), żona i matka trójki dzieci, mieszka we wsi Tryczówka (woj. podlaskie). Kobieta jest bezrobotna, zajmuje się domem. Pracuje, ale tylko dorywczo, jej mąż Cezary (37 l.) zarabia nie więcej niż 1400 zł miesięcznie. Ledwo wystarcza im do pierwszego.
"Panie Premierze! Wielu naszych sąsiadów i znajomych wyjechało z Polski. Czasami myślimy z mężem, aby zrobić to samo, ale brak nam odwagi. Polakom naprawdę odechciewa się żyć w tym kraju" - kończy list do Donalda Tuska. Zaufanie do szefa rządu stracili także Krystyna (52 l.) i Wiesław (54 l.) Pawłowscy z Koszalina, którzy też głosowali na Platformę. "Przyjdzie nam chyba się powiesić" kończą, opisując swoją sytuację.
Anna i Cezary Orzełkowie
Panie Premierze,
"Przed ostatnimi wyborami uwierzyliśmy z mężem w Pana obietnice i poparliśmy Pana plany i oddaliśmy swój głos. Niestety, rzeczywistość nas rozczarowała, a z Pana obietnic niewiele zostało".
"Niestety, utrzymanie pracy w Białymstoku łączy się z olbrzymimi kosztami dojazdów. Poza tym zlikwidowano wiele połączeń i praktycznie nie ma możliwości dopasowania połączeń autobusowych z godzinami pracy".
"Wzrost cen żywności po prostu nas przeraża. Wzrosły i rosną ceny opłat za prąd i gaz".
"Wielu naszych sąsiadów i znajomych wyjechało z Polski. Czasami myślimy z mężem, aby zrobić to samo, ale brak nam odwagi. Panie Premierze! Polakom naprawdę odechciewa się żyć w tym kraju".
Krystyna i Wiesław Pawłowscy:
Panie Premierze,
"Razem z małżonką wierzyliśmy w pańskie obietnice wyborcze. Wierzyliśmy w Pana zapewnienia, że w Polsce będzie żyło się lepiej. Że nie będzie ludzi w tak trudnej sytuacji życiowej jak nasza.
Straciliśmy do Pana zaufanie, dla nas nasz kraj nie jest zieloną wyspą, to kraj, w którym dominuje bieda".
"Moja żona Krystyna ma 52 lata, w 2005 roku straciła pracę. Ze względu na wiek nikt nie chce jej zatrudnić".
"Za trzy miesiące kończy mi się zasiłek. Nie wiem, co robić. Przyjdzie chyba nam się powiesić".
A jakie listy piszą do Donalda Tuska zwykli Polacy?
Wystarczy przeczytać te poniżej! Anna Orzełek (33 l.), żona i matka trójki dzieci, mieszka we wsi Tryczówka (woj. podlaskie). Kobieta jest bezrobotna, zajmuje się domem. Pracuje, ale tylko dorywczo, jej mąż Cezary (37 l.) zarabia nie więcej niż 1400 zł miesięcznie. Ledwo wystarcza im do pierwszego.
"Panie Premierze! Wielu naszych sąsiadów i znajomych wyjechało z Polski. Czasami myślimy z mężem, aby zrobić to samo, ale brak nam odwagi. Polakom naprawdę odechciewa się żyć w tym kraju" - kończy list do Donalda Tuska. Zaufanie do szefa rządu stracili także Krystyna (52 l.) i Wiesław (54 l.) Pawłowscy z Koszalina, którzy też głosowali na Platformę. "Przyjdzie nam chyba się powiesić" kończą, opisując swoją sytuację.
Anna i Cezary Orzełkowie
Panie Premierze,
"Przed ostatnimi wyborami uwierzyliśmy z mężem w Pana obietnice i poparliśmy Pana plany i oddaliśmy swój głos. Niestety, rzeczywistość nas rozczarowała, a z Pana obietnic niewiele zostało".
"Niestety, utrzymanie pracy w Białymstoku łączy się z olbrzymimi kosztami dojazdów. Poza tym zlikwidowano wiele połączeń i praktycznie nie ma możliwości dopasowania połączeń autobusowych z godzinami pracy".
"Wzrost cen żywności po prostu nas przeraża. Wzrosły i rosną ceny opłat za prąd i gaz".
"Wielu naszych sąsiadów i znajomych wyjechało z Polski. Czasami myślimy z mężem, aby zrobić to samo, ale brak nam odwagi. Panie Premierze! Polakom naprawdę odechciewa się żyć w tym kraju".
Krystyna i Wiesław Pawłowscy:
Panie Premierze,
"Razem z małżonką wierzyliśmy w pańskie obietnice wyborcze. Wierzyliśmy w Pana zapewnienia, że w Polsce będzie żyło się lepiej. Że nie będzie ludzi w tak trudnej sytuacji życiowej jak nasza.
Straciliśmy do Pana zaufanie, dla nas nasz kraj nie jest zieloną wyspą, to kraj, w którym dominuje bieda".
"Moja żona Krystyna ma 52 lata, w 2005 roku straciła pracę. Ze względu na wiek nikt nie chce jej zatrudnić".
"Za trzy miesiące kończy mi się zasiłek. Nie wiem, co robić. Przyjdzie chyba nam się powiesić".