Wczoraj mieliśmy świętować zakończenie budowy Stadionu Narodowego. Jednak inwestycja, która pochłonie 1,5 mld zł, opóźnia się. Wszystko przez usterki, które dopiero teraz wychodzą na jaw. Niedawno stwierdzono wadę schodów, następnie okazało się, że woda deszczowa dostaje się do pomieszczeń pod trybunami.
Tymczasem ludzie, którzy mają pilnować tej inwestycji, a nie robią tego należycie, są hojnie nagradzani. Jeszcze w 2008 roku średnie miesięczne zasadnicze wynagrodzenie prezesa NCS wynosiło 5,8 tys. zł netto. W 2010 roku co miesiąc wypłacano mu już 18,1 tys. zł. Kolosalne podwyżki otrzymali także jego zastępcy. A do tego doszły gigantyczne nagrody.
W 2010 roku prezes NCS Rafał Kapler dostał ponad 60 tys. zł na rękę, a jego zastępcy: Janusz Kubicki i Robert Wojtaś po 20,2 tys. zł.
Przeczytaj koniecznie: Szefowie Narodowego Centrum Sportu dostali PREMIE. W NAGRODĘ za opóźnienia na Stadionie Narodowym?
- Ludzie, którzy uczestniczą w projekcie EURO 2012, dostają nagrody za niepowodzenia, opóźnienia, bałagan. Te osoby powinny zostać zdymisjonowane, a nie nagradzane - komentuje nam Tomasz Garbowski (32 l.), poseł SLD.
Chcieliśmy zapytać prezesa NCS, czy ta nagroda mu się należy. - Rozmowa w dniu dzisiejszym jest niemożliwa - usłyszeliśmy wczoraj w sekretariacie Narodowego Centrum Sportu. Z kolei minister sportu Adam Giersz (64 l.) w piśmie wyjaśniającym wypłatę tych nagród stwierdził ogólnie, że wynikają one z umów.
Powinna być kara, a nie nagroda
- Ludzie, którzy uczestniczą w projekcie EURO 2012, dostają nagrody za niepowodzenia, opóźnienia, bałagan. Te osoby powinny zostać zdymisjonowane, a nie nagradzane - mówi Tomasz Garbowski (32 l.), poseł SLD.