Po skontrolowaniu nagród, jakie przyznało sobie Prezydium Sejmu, "SE" przyjrzał się NIK. Kierownictwo instytucji, która w założeniu stoi na straży publicznych pieniędzy, w czasach kryzysu wydaje je jeszcze hojniej niż politycy! Tylko w zeszłym roku szefostwo NIK wypłaciło sobie po około 70 tys. nagród na głowę. Prezes Jezierski, powołany na to stanowisko jeszcze za rządów PiS, zainkasował około 70 800 zł brutto, natomiast trzej wiceprezesi po około 68 150 zł. Należy przy tym zaznaczyć, że ich pensje do niskich nie należą. Wynagrodzenie prezesa to ponad 14 tys. zł brutto co miesiąc, a jego zastępców - ok. 13,5 tys. zł. Zwykli urzędnicy NIK też nie klepią biedy, zarabiając średnio ok. 7,6 tys. zł. Natomiast roczne nagrody dla nich wyniosły ok. 9,7 tys. zł na głowę!
W jaki sposób NIK tłumaczy swój hojny gest? - Nagrody stanowią integralną część motywacyjnego systemu wynagrodzeń i są fragmentem funduszu przeznaczonego w planie budżetowym na płace dla pracowników. Wypłaca się je po zakończeniu zadań związanych z prowadzeniem lub nadzorowaniem kontroli. Te zasady dotyczą również kierownictwa Izby - mówi jej rzecznik Paweł Biedziak.
Wysokością premii zszokowana jest posłanka Anna Bańkowska (67 l.) z komisji ds. kontroli państwowej. - Przecież one są nawet wyższe od tych, które przyznało sobie Prezydium Sejmu. Nie wiem, kto o nich decydował i za co zostały przyznane, ale w czasach kryzysu powinny być one zdecydowanie niższe.
ZAROBKI W NAJWYŻSZEJ IZBIE KONTROLI
stanowiski pensja miesięczna suma nagród
Prezes NIK 14 200 zł 70 800 zł
Wiceprezes 13 600 zł 68 000 zł
Pracownik średnio 7650 zł 9 700 zł