Ale one nic nie rozumieją. Szczególnie jego billboardowej przemiany. Bo nie je, kobiety z krwi i kości, chce uwieść premier. Jego odmłodzony, pozbawiony cech charakterystycznych nowy wizerunek ma uwodzić - jak mawiano w PRL-u - obywateli małych miast i wsi. A tam potrzebna jest wersja swojska Tuska, a nie... seksualna - kombinował szwagier.
A więc Tusk aseksualny i aPSL-owski. Drżyjcie Pawlaki, Sawiccy i Kalinowscy - bo premier ruszył pod strzechy. Jak Polska długa i szeroka patrzy na waszych wyborców z billboardów - ufny swojak. Jak syn z dobrego wiejskiego domu. Bo tam wizerunek wystylizowanego, wytrenowanego gościa z cygarem i kieliszkiem czerwonego wina w dłoni nie zadziała. A taki podstarzały z wyglądu A-klasowy piłkarz - znajdzie miejsce w każdym sercu. Jak i samorządowcy od Tuska. Drżyj PSL-u.