Prezes Derdziuk twierdzi, że zarządzanej przez niego instytucji bankructwo nie grozi. Wieszczy jednak problemy z wypłacalnością. Mogą one nadejść w okolicach 2028-2030 r. - Do 2030 r. można się przygotować, zwiększając aktywność zawodową obywateli, pracując dłużej. Ludzie muszą mieć jednak świadomość, że emerytura zależy tylko od tego, ile składek zapłacą. A to oznacza, że dla bezpieczeństwa powinni dodatkowo sobie odkładać - przekonuje Derdziuk w wywiadzie dla TVP.
On sam z 20 tys. zł pensji i dodatkowych fuszek w radach nadzorczych na pewno będzie miał co wcisnąć do skarpety. A inni? - To, co powiedział prezes ZUS, to chamstwo i bezczelność. Gdy zarabia się 5, 8 czy 10 tys. zł miesięcznie, to łatwo radzić, żebyśmy sobie sami zaoszczędzili na emeryturę. A z czego ja mam odkładać? Mój partner zarabia na rękę 1300 zł. Ja pracuję na umowie śmieciowej. Urzędnicy nie znają życia, nie wiedzą, jak żyje się zwykłym Polakom - mówi Beata Zawistowska (33 l.) z Grajewa (woj. podlaskie). I faktycznie, w ZUS zachowują się tak, jakby chude czasy nie miały nadejść. Mimo 50 mld zł dziury na wypłatę świadczeń w 2014 r. zamierzają też sporo inwestować!
Zobacz też: Emerycie! Rząd ci dopłaci do prądu PODPOWIADAMY jak walczyć o pieniądze
Problemy finansowe to jednak niejedyne zmartwienie prezesa Derdziuka. Jak dowiedział się "Super Express", do ZUS wkroczyli w ostatnich dniach funkcjonariusze CBA, którzy zabezpieczają dokumenty i przesłuchują urzędników. Nieoficjalnie mówi się o nieprawidłowościach przy składaniu zamówień.
Zobacz też: Waloryzacja emerytur 2014: EMERYCI OSZUKANI! Podwyżka będzie niższa!