- Moja prawniczka dała mi sygnał, że szkoda mojego trudu, bo Kaczyński się nie stawi - stwierdził Wałęsa w radiu TOK FM.
- Tak rozgłaszał, tak pomawiał i łamał prawo, że byłem przekonany, że jednak będzie miał na tyle odwagi i stanie i wyjaśnimy sobie. Ja mam wyrok sądu, status pokrzywdzonego, a prezydent przysięgał, na Boga nawet, że będzie stał na straży prawa - mówił jeszcze przed początkiem procesu były prezydent. Nie może występować przeciwko wyrokom. Dla mnie sprawa jest oczywista - stwierdził noblista.
Odmiennego zdania są jednak prawnicy Lecha Kaczyńskiego. Ich zdaniem, urzędujący prezydent RP nie może odpowiadać przed sądem powszechnym, a jedynie przed Trybunałem Stanu. Ta sprawa, ich zdaniem, się do niego nie kwalifikuje. Rozprawa została odroczona do 18 grudnia.
Prezydenci unikają sądu?
2009-11-24
17:51
Przed warszawskim sądem odbyła się pierwsza rozprawa byłego prezydenta Lecha Wałęsy (66 l.) przeciwko urzędującemu Lechowi Kaczyńskiemu (60 l.). Chodzi o wypowiedź Kaczyńskiego, w której byłego szefa Solidarności nazwał "Bolkiem". Żaden z nich nie pojawił się w sądzie.