Urzędujący prezydent od zawsze kojarzył się Polakom z wąsami. Jest przecież szlachcicem, a ci nosili długie i zadbane wąsy w odróżnieniu od chłopów czy mieszczan, którzy mieli brody. Co się nagle stało, że prezydent sięgnął po brzytwę albo maszynkę do golenia? Bronisław Komorowski na razie milczy. Ale na pewno wyjaśni to publicznie. Bo sprawa wąsów jest dla niego honorowa. Kilka lat temu zaledwie je podgolił i natychmiast się tłumaczył.
- Ja, Bronisław Komorowski, pewnego ranka dostrzegłem, że się postarzałem. Bo siwe wąsy postarzają, proszę panów i proszę pań, więc je zgoliłem. I patrzę, jak odrastają i jak ludzie na to reagują - mówił w RMF FM. Czekamy więc na jakieś wyjaśnienia.
Prezydent Komorowski okazał się mniej przywiązany do swoich wąsów niż Lech Wałęsa (70 l.). Ten ponoć nie zgodził się na zgolenie wąsów nawet za milion dolarów. Według plotki tyle oferował mu pewien producent żyletek.