Do tragedii doszło w Rytlu (woj. pomorskie). Alan bawił się na podwórku z trzema kolegami w wieku 7-14 lat. Jeden z chłopców wyniósł benzynę z garażu rodziców. Dzieci rozlały ją na trawę i podpaliły. Nagły podmuch wiatru sprawił, że płomienie zajęły ubranie stojącego obok Alana. Chłopiec palił się jak pochodnia, zdążył jedynie zasłonić twarz rękami. Jego starszy brat przewrócił go na ziemię i gasił piaskiem z kretowiska. Rodzice zawiadomili pogotowie. Po przyjeździe ratowników skóra chłopca odchodziła płatami od ciała. Alan w krytycznym stanie został przetransportowany śmigłowcem na oddział intensywnej terapii do szpitala w Szczecinie.
- Po kilku dniach syn wybudził się ze śpiączki. Ma poparzone 70 procent ciała, ale najważniejsze, że żyje - mówi Agnieszka Rekowska, mama Alana, którego czeka szereg operacji, przeszczepów i długa rehabilitacja. Pierwszy zabieg będzie miał 9 maja. Całkowity koszt rehabilitacji wyniesie nawet 800 tys. zł. i potrwa ok. 2 lat. Rodziców Alana nie stać na taki wydatek. Zaraz po wypadku tata Alana oddał mu swoją skórę z nóg do pierwszego przeszczepu przez co nie może teraz pracować. Domem zajmuje się pani Agnieszka, a na utrzymaniu jest jeszcze dwójka rodzeństwa Alana. W pomoc chłopcu zaangażowali się mieszkańcy Rytla i para prezydencka, która odwiedziła rodzinę Alana w ich domu.
- Jestem im bardzo wdzięczna za to spotkanie - tłumaczy pani Agnieszka. Prezydent Andrzej Duda przekazał na aukcję na rzecz Alana spinki do mankietów, a jego żona Agata naszyjnik. Chłopiec otrzymał od nich również tablet.
Pieniądze na rehabilitację dla Alana można wpłacać na konto Stowarzyszenia na rzecz dzieci i młodzieży Rytla i Okolic - Naszym Dzieciom” 30 8147 0002 00081953 2000 0010 z dopiskiem „POMOC DLA ALANA”