Aż strach pomyśleć iloma jeszcze przestępcami otoczył się Marcin Dubieniecki! „Polska The Times” odkryła, że maż Marty Kaczyńskiej wszedł do spółki z przedsiębiorcą z jego rodzinnego miasta – Kwidzyna, który miał na koncie przeprawę z wymiarem sprawiedliwości.
Adam S., bo o nim mowa stał się wspólnikiem Dubienieckiego w maju 2009 roku. Kilka miesięcy wcześniej biznesmen został skazany przez sąd na na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za wyłudzenie 120 tysięcy złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON).
Przeczytaj koniecznie: Były oficer CBŚ: Wspólnik Dubienieckiego to bardzo groźny gangster
Prawnik nie mógł nie wiedzieć o ciemnej przeszłości wspólnika, bo w sądzie reprezentował Adama S. nie kto inny tylko Marek Dubieniecki, ojciec Marcina, pomorski baron SLD. Co prawda biznesmen zwrócił pieniądze, ale wyrok wciąż na nim ciążył.
W lutym, trzy miesiące przed podpisaniem umowy do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego trafia wniosek o ułaskawienie Adama S.
Teść adwokata ułaskawia jego wspólnika trzy tygodnie po podpisaniu umowy.
Kiedy dziennikarz „Polski The Times” zapytał Dubienieckiego o kontakty z Adamem S. ten rozzłościł się i rzucił: „Dostałby pan w dziób" i "niech pan się ode mnie odp..." .