Teraz prezydent i inni ważni politycy latają m.in. dwoma wyczarterowanymi od LOT-u maszynami, mają też do dyspozycji tupolewa i cztery stare maszyny typu Jak-40, które przestaną być eksploatowane z końcem przyszłego roku.
Jak jednak okazało się po publikacji raportu z prac polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy Tu-154M w Smoleńsku, ciągle jeszcze nie przetłumaczono na język polski instrukcji do rosyjskich samolotów. A bez nich latanie tymi maszynami jest bardzo ryzykowne.
Potrzeba jest więc dwóch maszyn do lotów dłuższych, także transatlantyckich, oraz dwóch niewielkich samolotów dla kilkunastu pasażerów.