Prezydent, który gościł w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim nie mógł nie odnieść się do najnowszych ustaleń komisji Jerzego Millera, ale także rozbrzmiewającego wciąż echa publikacji końcowego raportu MAK.
Skrytykował dokument za jednostronność i niewyjaśnienie czy „nie było współudziału w braku decyzji o uniemożliwieniu lądowania w Smoleńsku”. Prezydent był jednak bardzo ostrożny w ocenianiu raportu MAK.
Przeczytaj koniecznie: Sejm o katastrofie Smoleńskiej: 6 godzin tłumaczeń premiera Donalda Tuska
Radził, by w oczekiwaniu na efekty pracy polskiej komisji przygotować się na wyciągnięcie nawet „bolesnych wniosków”. - Trzeba mieć w sobie siłę i odwagę, żeby powiedzieć: w polskim interesie, w interesie polskiego pilota leży to, aby wyciągnąć jak najwięcej doświadczeń, nawet jeśli to boli, z każdego raportu – zaznaczył.
Jednak najważniejszym stwierdzeniem prezydenta był apel o wyciszenie emocji. - W sprawach katastrof lotniczych, w jak najmniejszym stopniu ulegać prostym emocjom, a w jak największym stopniu szukać źródła nowych doświadczeń, nawet tych najboleśniejszych, które dają się przekuć na rozsądne rozwiązania – podkreślał. - Te proste emocje to także obwinianie pilotów tupolewa – dodał.
Prezydent jest zdania, że nie szukanie winnych czy „rozliczanie ludzi” powinno być istotne, ale szukanie przyczyn tej katastrofy. - Pilot umie tyle, ile go nauczono – zakończył.