Prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla TVP 1 podsumował uroczystości związane z upamiętnieniem tragedii z 10 kwietnia. Odniósł się także do spotkanie w Katyniu z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem oraz okrytej hańbą zamiany tablic w Smoleńsku.
Nie chciał jednak komentować słów Jarosława Kaczyńskiego, który na wiecu przed Pałacem Prezydenckim grzmiał „ci, którzy chcieli zabić pamięć przegrali” oraz pasażerowie tupolewa „zostali zdradzeni o świcie”.
Komorowski uważa, że trzeba „spuścić zasłonę milczenia” nad wypowiedziami prezesa PiS. - Są to najczęściej złe słowa, a złych słów jest w Polsce naprawdę strasznie dużo, za dużo – podsumował.
Patrz też: Polacy MAJĄ DOŚĆ ŻAŁOBY smoleńskiej i uważają, że czas ją skończyć
Głowa państwa jest przekonana, że żałoba smoleńska stała się elementem rozgrywki politycznej, a nastrój bólu, żalu i straty po tych, którzy odeszli stał się „złą polityką”, pełną podziałów, kłótni i sporów.
Pierwsza rocznica katastrofy była OSTATNIĄ, w którą zaangażowało się państwo. Komorowski ocenia, że sami Polacy są zniechęceni od obchodów tej tragedii. - Człowiek ma z natury zapotrzebowanie na dobro i gdyby gestów dobrych było dużo więcej, to byśmy do tego wracali, ale ludzie chcą żeby to zamknąć ze względu na to co się później działo – ocenił.
O spotkaniu z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem mówił w kontekście śledztwa wyjaśniającego przyczyny katastrofy. Okazuje się, że Rosjanie nie wiedzą kiedy oddadzą nam czarne skrzynki Tu-154M ani też kiedy do Polski wróci wrak samolotu.