Sprawa podziału stanowisk w Unii może stać się bardziej klarowna już w czwartek. Wtedy na szczycie UE mogą zapaść pierwsze decyzje i wszystko wygląda na to, że polska delegacja jedzie do Brukseli w bojowych nastrojach. Dlaczego? Bo jest szansa na wypełnienie planu maksimum.
- Mamy dziś prawo, żeby żądać stanowiska przewodniczącego PE, a w Komisji Europejskiej powinniśmy zabiegać o tekę gospodaczą. Ale musimy mieć karty i dziś, wbrew pozorom, mamy je silniejsze. Dzięki temu, że prezydent zachował dla nas pewną kartę. I gdybyśmy jej nie mieli, sytuacja byłaby niezręczna dla Polski - mówiła Elżbieta Jakubiak w "Kwadransie po ósmej" w TVP 1.
Co będzie tym "asem", tego była minister sportu w rządzie PiS nie chciała powiedzieć. - Myślę, że pan prezydent zapowie podpisanie Traktatu Lizbońskiego - stwierdził natomiast z przekonaniem Sławomir Nitras z PO.
Czy "lizboński szantaż" zadziała? Teoretycznie może, ale nie musi, ponieważ Polska nie jest jedynym państwem, które zwleka z podpisaniem Traktatu do ostatniej chwili. Podobny negocjacyjny trik będą chcieli prawdopodobnie zastosować Irlandczycy i Niemcy.
Prezydent ma asa w rękawie
2009-06-17
12:35
Walka o stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego dla Jerzego Buzka wchodzi w decydującą fazę i to Lech Kaczyński może mieć najsilniejszą kartę w rękawie. Chodzi o jego podpis pod Traktatem z Lizbony.