Według relacji dziennika "Polska", który ujawnia kulisy ostatnich godzin przed wizytą premiera Rosji, 31 sierpnia był dniem wyjątkowo nerwowym, a na linii prezydent - premier iskrzyło praktycznie do momentu rozpoczęcia rocznicowych uroczystości.
Co wywołało takie emocje? Rosyjskie publikacje dotyczące II wojny światowej. W szczególności bezpardonowy atak przeprowadzony na przedwojennego ministra sprawa zagranicznych Józefa Becka. Rosyjski wywiad nazwał go alkoholikiem i niemieckim agentem.
Po tej publikacji Lech Kaczyński wezwał Donalda Tuska do Pałacu Prezydenckiego i miał zażądać odwołania zaproszenia dla Putina. "W tej sytuacji oczekuję, że odwołasz wizytę" - te słowa zdaniem "Polski" miał usłyszeć premier zaledwie kilka godzin przed planowanym przylotem rosyjskiego premiera.
- [Tusk - red.] Był wściekły i przerażony, tym bardziej że Kaczyński mówił zupełnie coś innego niż podczas pierwszej rozmowy - opowiada dziennikowi jeden ze współpracowników premiera. - Wszyscy kręcili głowami ze zdumienia. To jakiś absurd. Przecież to byłby skandal - relacjonuje inny uczestnik narady w Kancelarii Premiera.
Prezydent nie chciał Putina w Polsce
2009-09-09
14:20
Fałszowanie historii, ohydne oskarżenia, że Polska spiskowała z hitlerowskimi Niemcami i insynuacje, że Józef Beck był alkoholikiem i niemieckim agentem. To wszystko o mały włos nie doprowadziło do odwołania wizyty Władimira Putina w Polsce.