Na warszawskich Powązkach Bronisław Komorowski (60 l.) złożył kwiaty przed pomnikiem Gloria Victis, odwiedził symboliczny grób gen. Komorowskiego, a także mogiły żołnierzy z batalionów AK "Parasol" i "Baszta". Do tego ostatniego należała ciocia prezydenta - Helena Wołłowicz. W czasie powstania uratowała m.in. Rajmunda, ojca braci Kaczyńskich.
- Byłam po trzeciej wreszcie udanej próbie przedarcia się z Lasu Kabackiego do Warszawy, a on właśnie wrócił ze szpitala. Leżeliśmy na podłodze pod oknem w kamienicy przy Puławskiej 132. To było przeczucie. "Musimy wyjść" - powiedziałam. Rajmund protestował, ale posłuchał. Chwilę później do pokoju wpadł pocisk. Wszyscy, którzy zostali, zginęli. I dlatego mogę dziś śmiało powiedzieć, że Lech i Jarosław zawdzięczają mi w pewnym sensie swoje istnienie - opowiadała nam.