Nie inaczej było i wczoraj. Prezydent pojawił się na Powązkach rankiem, na długo przed oficjalnymi uroczystościami. Na jego ramieniu wspierała się ciotka Helena Wołłowicz (86 l.), łączniczka i sanitariuszka z baonu "Baszta"(pseud. Rena). Ta, która podczas powstańczych walk opiekowała się m.in. Rajmundem Kaczyńskim (83 l.), ojcem Jarosława (64 l.) i Lecha (61 l.).
>>> 69. rocznica wybuchu PW. Witold Kieżun: Czułem się jak zwycięzca
Z prezydentem był też jego syn Piotr (27 l.). Wspólnie złożyli kwiaty na grobach dowódcy AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora" (71 l.), który był kuzynem prezydenta.
Później przeszli na kwatery "Parasola", gdzie dawno temu prezydent zauważył po raz pierwszy swoją żonę Annę, wówczas instruktorkę harcerską. Obowiązkowym punktem odwiedzin był grób generała "Wilka", jak mówi o nim prezydent. Generał to płk Aleksander Krzyżanowski (56 l.), dowódca Okręgu Wileńskiego AK, w którym służyli m.in. członkowie rodziny Bronisława Komorowskiego.