Trzy godziny obradował wczoraj zarząd PO w sprawie kandydata na nowego premiera. - Moim zdaniem najlepsza jest Ewa Kopacz - mówił przed obradami Jacek Rostowski (63 l.). Tak jak on myśli większość w PO. Zarząd partii rekomendował obecną marszałek Sejmu na następczynię Tuska. - Usłyszeliśmy od premiera, że jeszcze w tym roku zostanie zwołany zjazd PO, na którym będzieustalony kalendarz działań i zmian - powiedziała Urszula Augustyn (50 l.) z zarządu PO. - Do tego czasu szefową PO ma być Ewa Kopacz - dodała.
To tylko teoretycznie oznaczało, że prezydent przegrywa z premierem wojnę o wpływy i władzę. Tusk i Komorowski w ubiegłym tygodniu dyskutowali o kandydacie na premiera. Potem jeszcze rozmawiali telefonicznie. Obecny premier lansował na stanowisko szefa rządu Ewę Kopacz, której ufa jak nikomu innemu. Spotkał się także z Siemoniakiem, ale traktował go jako rezerwę. - Minister usłyszał, że nic jeszcze nie jest pewne, a premier szuka rozwiązań w razie jego wyjazdu do Brukseli - słyszymy od osoby związanej z wojskiem.
W poniedziałek w swojej willi Tusk miał uzgodnić z Ewą Kopacz skład rządu. Wczoraj zarząd PO to zaakceptował. Wczorajsza decyzja tylko wydaje się przesądzająca. Bo to prezydent, po dymisji Tuska, wskaże nowego kandydata na premiera. - Decyzja zarządu PO nie jest dla mnie wiążąca. Decyduje o tym konstytucja i zdrowy rozsądek - komentował wczoraj Komorowski. I może zgłosić... Tomasza Siemoniaka. A do tego prezydent od kilku dni jest w ciągłym kontakcie z Grzegorzem Schetyną.
Zobacz też: Wypadek w Murowanej Goślinie! 18-letni idiota zabił Olę i Kamila. Gnał 140 km/h
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail