Sytuacja stołecznych szpitali jest po prostu tragiczna. Szpital Praski ma 64 mln złotych długu, Szpital Grochowski 42 mln zł, a placówka na Solcu 38 mln zł. Sale szpitalne w Praskim wymagają generalnego remontu, sprzęt szpitalny na Solcu jest przestarzały, a pacjenci w Grochowskim muszą leżeć na korytarzach. Brakuje tam lekarzy, więc pacjenci czekają miesiącami na operację. Ta sytuacja trwa już długo, a kolejni dyrektorzy nie mogą spłacić długów.
Hanna Gronkiewicz-Waltz wreszcie postanowiła coś z tym zrobić. Nie może po prostu spłacić za szpitale długów, bo nie pozwala jej na to ustawa o finansach publicznych. Zamierza więc przekształcić najbardziej zadłużone placówki w spółki miejskie. Wtedy będą mogły dostać z budżetu państwa pieniądze na pokrycie długów.
Co oznacza dla pacjenta przekształcenie publicznych szpitali w spółki miejskie? - To wielka szansa, żeby w szpitalach zrobić konieczne remonty, podnieść pensje pielęgniarkom i lekarzom oraz kupić nowoczesny sprzęt - przekonuje Jan Czeczot, dyrektor naczelny Szpitala im. prof. W. Orłowskiego przy ul. Czerniakowskiej. - Pacjent może tylko zyskać na tej zmianie - dodaje.
Skąd pieniądze na podwyżki dla lekarzy, remonty i nowy sprzęt? Jako spółka szpital będzie mógł wykonywać część usług komercyjnie. Np. badania tomografii komputerowej będzie można zrobić za darmo w ramach ubezpieczenia, ale również poza godzinami pracy przychodni, za opłatą.
Nie wszyscy jednak są zachwyceni pomysłem Gronkiewicz-Waltz. - Obawiam się, że to początek prywatyzacji szpitali miejskich - mówi Zbigniew Cierpisz (50 l.), radny z PiS-u. - Takie zadłużenie to tylko kwestia złego wyboru dyrektorów szpitali, którzy nie umieli zarządzać swoją placówką. Obawiam się, że to wszystko może zakończyć się dzieleniem pacjentów na biednych i bogatych - dodaje.
Nie zgadza się z tym dyrektor szpitala przy Czerniakowskiej.
- NFZ daje tylko tyle pieniędzy, że moce szpitala i tak są wykorzystane tylko w połowie. Potem sprzęt stoi nieużywany. Dlaczego więc mamy go nie wykorzystać, by zarobić pieniądze na poprawę usług dla wszystkich pacjentów? - mówi dyr. Jan Czeczot.
Do spółki miejskiej miałyby wejść tylko najbardziej zadłużone szpitale. Lista jeszcze nie jest gotowa. Żaden ze szpitali nie będzie mógł być sprzedany prywatnemu właścicielowi.