Bo wczoraj sam premier aspiracje potwierdził. Nie podobają mu się decyzje (weto do pomostówek) jeszcze prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie podoba mu się opozycja, więc znalazł sposób, by nie liczyć się z ich zdaniem.
Jeśli w piątek Sejm nie odrzuci weta prezydenta do ustawy o emeryturach pomostowych i ona nie wejdzie, to on sam - w drodze rozporządzenia - będzie emerytury przyznawał. Tu weźmie władzę. Dla dobra przyszłorocznych emerytów. I ludzkości w ogóle. Niepotrzebny mu ani prezydent, ani Sejm.
Więc tylko przypomnę nieśmiało premierowi - że czy chce, czy nie chce, z decyzjami prezydenta i opinią opozycji liczyć się musi. Bo tak jak jego do rządzenia, tak ich do kontroli tego rządzenia wybraliśmy.