Prezydent doznał kontuzji jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Jak co roku szusował na nartach i zaliczył dość niefortunny upadek. Na tyle groźny, że najpierw noga trafiła w gips, a po powrocie do Warszawy zdecydowano się na operację. Zabieg artroskopii (usunięcie uszkodzonych więzadeł) przeprowadzono w szpitalu wojskowym przy ul. Szaserów. Po operacji prezydent założył na operowane kolano stabilizator. Spędził sylwestra i witał Nowy Rok w Belwederze. Nie wybrał się m.in. 4 stycznia na pogrzeb Wojciecha Kilara (81 l.). Zastąpiła go żona Anna Komorowska.
- Prezydent odwołał zagraniczne i krajowe delegacje. Nie będzie go m.in. na Pucharze Świata w skokach narciarskich w Wiśle i Zakopanem. O jeździe na nartach w tym sezonie może zapomnieć - mówi nam osoba związana z Pałacem Prezydenckim.
Zobacz: Komorowski politykiem roku!
Jak dowiedzieliśmy się w otoczeniu prezydenta, Komorowski bardzo cierpi. Najbardziej doskwiera mu, że jest praktycznie uwięziony w swojej siedzibie w Belwederze. Marnym pocieszeniem dla naszej głowy państwa jest informacja sprzed kilku dni o narciarskim upadku kanclerz Niemiec Angeli Merkel (60 l.), której kontuzja jest jeszcze groźniejsza - ma pękniętą miednicę.