- Jeśli chodzi o dochody, to nie jest to moment na podwyższanie podatków, kiedy popyt jest słaby, gospodarka słaba. Po stronie wydatków, oczywiście chętnie byśmy reformowali, ale niestety wisi nad nami miecz Damoklesa w postaci weta prezydenta – oświadczył Rostowski w radiu RMF FM, podkreślając, że z reform finansów nie zrezygnuje.
- Myślę, że jest wiele dziedzin, gdzie będziemy reformować, jak będzie to możliwe. Ale już teraz są ustawy, które czekają na podpis prezydenta. To ustawa o finansach publicznych, która bardzo porządkuje całą tę sferę. Ustawa o nauce - tu będzie reforma znacząca. A później ustawa o szkolnictwie wyższym. – wyliczał szef resortu.
Jego zdaniem deficyt, wbrew sugestiom PiS, nie został sztucznie zawyżony, by przed wyborami ogłosić, że dziurę udało się załatać. - Nie ma sensu niepotrzebnie wchodzić w sprzeczki, bo nie obeszłoby się bez konfliktów politycznych – podsumował Rostowski.