Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, otoczenie prezydenta obawia się, że Krzysztof Olszowiec będzie kozłem ofiarnym niedzielnego incydentu w Gruzji, gdy w pobliżu Lecha Kaczyńskiego rozległy się strzały.
Odpowiedzialne za ochronę głowy państwa Biuro Ochrony Rządu podlega formalnie MSWiA. Teoretycznie zatem rząd mógłby zwolnić Olszowca, który towarzyszył prezydentowi w Gruzji, ale nie było go przy Kaczyńskim w momencie, gdy padły strzały. Wraz z innymi oficerami BOR utknął na końcu kolumny aut. W czasie incydentu podobno próbował dodzwonić się do głowy państwa, ale ten nie mógł odebrać.
Minister Spraw Wewnętrznych zapowiedział już, że jego resort zbada całą sprawę, a odpowiedzialni za narażenia życia prezydenta, zostaną ukarani. W kancelarii chodzą głosy, że będzie to właśnie Olszowiec. Jeśli jednak tak się stanie, prezydent w ramach sprzeciwu w ogóle zrezygnuje z ochrony.
Olszowiec pracuje u boku Lecha Kaczyńskiego od 1991 roku i jest jednym z niewielu ludzi, do których prezydent ma pełne zaufanie. Może on wchodzić do prywatnych apartamentów w Pałacu Prezydenckim. Tego zaszczytu nie dostępują nawet niektórzy prezydenccy ministrowie.
Prezydent zrezygnuje z ochrony?
2008-11-26
14:30
Jeżeli rząd zwolni szefa prezydenckiej ochrony, to prezydent może w ogóle zrezygnować z opieki BOR-u.