Od niedzieli polski prokurator i biegły byli w tej sprawie w Moskwie. We wtorek podpułkownik Karol Kopczyk przedstawiciel Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie informował, że odebrał już w rosyjskim Komitecie Śledczym próbki pobrane na miejscu katastrofy w Smoleńsku.
Ujawnił, że jest ich w sumie 255 i zapewniał, że wszystkie są nienaruszone. - Znajduje się w takim stanie, w jakim został
zabezpieczony, tj. w kopertach bezpiecznych, w których został umieszczony przez polskich biegłych w mojej obecności. Również banderole znajdują się w nienaruszonej formie - mówił prokurator.
Na pytanie, dlaczego dopiero teraz polscy śledczy dostają materiał pobrany na przełomie września i października ppłk Kopczyk
wyjaśnia, że "zgodnie z obrotem prawnym wszystko musiało przejść przez Prokuraturę Generalną FR do Prokuratury Generalnej RP". Dodał też, że wszystkie próbki pobrane zostały w podwójnej liczbie - połowa została w Rosji.
Co zabezpieczono w Smoleńsku? - Były pobierane wymazy, była pobierana gleba z miejsca katastrofy - od pierwszego kontaktu maszyny z przeszkodami terenowymi do miejsca katastrofy - wymieniał prokurator.
Próbki trafiły już do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Poddane zostaną badaniu z zakresu fizykochemii -
eksperci sprawdzą, czy są na nich ślady materiałów wybuchowych.
Pisaliśmy już na se.pl, że kilka dni temu polscy prokuraturzy ścieli częśc brzozy, w którą uderzył tupolew tuż przed zderzeniem z ziemią. Kopczyk potwierdził, że fragmenty drzewa są zabezpieczone i leżą w Komitecie Śledczym Federacji Rosyjskiej. - Jest zabezpieczona w takiej formie, w jakiej prosiła strona polska. Miałem okazję widzieć ten dowód rzeczowy - oświadczył.
Próbki ze SMOLEŃSKA są już w POLSCE. Dopiero za PÓŁ ROKU dowiemy się, czy jest na nich TROTYL
Próbki wraku prezydenckiego tupolewa są już w Polsce. Pojemniki z 255 zabezpieczonymi materiałami przetransportowano z Moskwy do Warszawy specjalnym samolotem. Przez ulice stolicy jechały w wojkowej ciężarówce eskortowanej przez radiowozy. Teraz próbki trafią do policyjnego laboratorium, ale na wyniki specjalistyczneych badań mamy czekać nawet pół roku.